Dream Theater ssie

Dillu

Wydzielam dyskusję z tematu o Iron Maiden.

Garfield

To prawda. Odrobina syfilisu w R&R musi być, jednak oczekiwałbym jej na koncertach. Między innymi dlatego lubię bootlegi, bo na koncertach muzycy pokazują, że też są ludźmi, udowadniają, że potrafią to co potrafią, ale miewają też chwile niedyspozycji, jednak zawsze grają na żywo, a nie z taśmy. To jest siła bootlegów.
Na płytach studyjnych oczekuję jednak pewnej wzorcowości brzmienia. Czegoś wypolerowanego, a jeśli nie, to przynajmniej w takiej jakości, żeby dało się tego słuchać bez obrzydzenia. W końcu za to płacę.

Dillu

Jeśli obrzydzenie jest spowodowane tym, że zapłaciłeś za płytę, a muzyka na niej nagrana brzmieniem nie zachwyca, to jest na to sposób. Wink

Nie, nie pirackie mp3. Razz

Są różne serwisy z legalną muzyką w streamingu za grosze.

Jeśli jednak brzmienie brzydzi Cię jako takie, to już nie mam żadnej rady. Wink

prog_scibi

Co to R&R?

Garfield

Powiem tak. Jako fan tego zespołu działam w lekkim rozdźwięku wewnętrznym. Już dawno przestało mi odpowiadać to co zespół tworzy obecnie, niemniej jednak mam świadomość, że dokąd ludzie kupują ich płyty dotąd jest szansa zobaczyć ich na żywo, m.in. w Polsce, kiedy to grają dużo starych, fajnych rzeczy.
Dla mnie najlepsze Iron Maiden skończyło się na Fear Of The Dark. To co jest później, jest już tylko przeciętnością raz w lepszym raz w gorszym wydaniu z jednym przebłyskiem w 2000 roku kiedy wypuścili Brave New World.
Z sentymentu kupuję płyty, żeby je odłożyć na półce i raz na kiedy przesłuchać. Jednak wolę systematycznie katować starsze albumy. Te późniejsze uzupełniam do kolekcji i tyle.
Już przestałem liczyć, że Iron Maiden zachwycą mnie jakimś mega rozbłyskiem.

A ogólnie - lubię dobrze brzmiące płyty studyjne i selektywnie brzmiące, uczciwie nagrane(bez dogrywek) płyty koncertowe z całym tym rockandrollowym syfem.

Garfield

Co to R&R? Ogólnie szeroko pojęty rock'n'roll.

Glen Benton

Mam ogromną bekę z audiofili, którzy wewnetrzną satysfakcję przy słuchaniu muzyki odczuwają doopiero wtedy, gdy na uszach mają słuchawki za 2500 zł i super-mega-zajebistą wieżę. Wink

Nie przykuwam uwagi do jakości nagrań, muzyka ma cieszyć poziomem i pomysłami, a nie wymuskanym brzmieniem, które i tak jest tylko dodatkiem.
Może to dlatego, że duży procent płyt, którę cenię, brzmi jsk gówno. Nwm.

Garfield

Nie jestem audiofilem. Nie mam sprzętu za jakąś zboczoną kwotę, nie wydaję po kilkaset złotych za metr kabla do kolumn. Jestem normalnym człowiekiem, który jednak lubi przyzwoite brzmienie i nie lubi słuchać gówna. Może dlatego wiele cenionych przez "znawców" płyt nie znajduje mojego uznania. Dlaczego? Muzyka nie przemawia do mojej duszy, a brzmienie wywołuje odruch wymiotny.
Ch.... z tym, że to jakieś podobno ponadczasowe, przełomowe albumy i jakieś tam pierdu pierdu.
Jeszcze jedno. Inaczej traktuję albumy z przedziału retro, czyli takich Black Sabbath, Deep Purple, Led Zeppelin itd. a inaczej nowe albumy z ery rejestracji cyfrowej spaćkane na maksa przez ludziki z dębowymi uszami, którym wydaje się, że są dobrymi realizatorami nagrań.

Dillu

Glen Benton

Garf, nie piłem do Ciebie w tym poście.
Dillu, nie mam kasy na takie szaleństwa. XD

babeo

Garfield

babeo

Temat ogólny, to tak ogólnie, kończy się III kw roku, to jakie albumy jak n razie najbardziej podobały się w 2015 (nowe oczywiście)?

Glen Benton

1.Nile - What Should BE UNearthed
2.Terrodome - Machete Justice
3.Napalm Death - Apex Preadtor - Easy Meat
4.Infernal War - Axiom
5.Marduk - Frontschwein
6.Krisiun - Forged in Fury
7.Tomasz Andrzejewski - Universum
8.Hammercult - Built For War
9.Exarsis - The Human Project
10.Viking - NO Child Left Behind

Rozczarowania: Hoffmann i Seler.

prog_scibi

Ja też nie mam hajsu (i tu pada słowo klucz: narazie ) na takie sprzęty jak jak będe miał to pewno se pierdykne Very Happy

Akurat ja lubię muzykę w której jakość sprzętu robi różnicę